Jeszcze kilka lat temu Don Diablo był jednym z najgorętszych nazwisk na EDMowej scenie. Czasy się zmieniły, a co za tym idzie – trendy również. Future House najlepsze lata ma już za sobą, co oznacza, że jego reprezentanci muszą skręcić w innym kierunku, aby utrzymać popularność. Świetnie poradził sobie z tym Oliver Heldens, który zarówno pod swoim nazwiskiem, jak i aliasem HI-LO odnosi kolejne sukcesy. W przypadku Dona już nie jest tak wesoło.
Don Diablo dał się poznać jako jeden z pionierów gatunku future house. W polskich stacjach radiowych przed pandemią najczęściej można było usłyszeć jego kawałek „Thunder” nagrany z Emeli Sandé. Pewnie pamiętacie też jego set na Sunrise Festival w 2015, gdzie światową premierę miała jego kolaboracja z Tiësto – „Chemicals”. Na festiwalach natomiast furorę zrobiło „Cutting Shapes”, oparte na samplu z „Dancin” Aarona Smitha. Właśnie ten kawałek Don postanowił odświeżyć – z marnym skutkiem.
„Cutting Shapes” wydane pod koniec 2016 to future house’owa petarda, która nawet dziś wpasowałaby się idealnie w energicznego festiwalowego seta. Aż chce się powiedzieć „nie naprawiaj czegoś, co nie jest zepsute”. Skąd więc pomysł, aby nową wersję całkowicie wyprać z charakteru i mocy? W tym przypadku nie dziwi fakt, że reprezentant Hexagonu nie pojawił się w tym roku na Ultra Music Festival – zarówno w Miami, jak i W Splicie, a na Tommorowlandzie zajął jedną z mniejszych, pobocznych scen.
Dona w Polsce będzie można zobaczyć jeszcze w te wakacje. 11 sierpnia pojawi się na Fest Festiwalu w Chorzowie. Wybieracie się?