Włoska DJka i producentka Deborah de Luca to jedna z najpopularniejszych kobiet w kręgach miłośników muzyki Techno. Tuż przed świętami podzieliła się osobistym wyznaniem na swoim Facebookowym profilu. Mówi w nim o delikatnych kwestiach, takich jak zdrowie psychiczne, czy terapia. Na stronie Hype Music mamy dla was tłumaczenie.
Kiedy tylko płaczę, Filippo (mój pies) podbiega do mnie i wskakuje na mnie, żeby mnie polizać i sprawić, żebym przestała. Wszystkie psy tak robią, bo czują nasz smutek i nie chcą, żebyśmy cierpieli.
Są rzeczy, które sprawiają, że dużo płaczę: moja babcia, psy w ogóle, ale te, które cierpią w szczególności, i kiedy wracam z sesji terapeutycznych (chodzę do psychologa, który się mną zajmuje, kiedy mogę nawet 2 sesje w tygodniu).
Mówię o tym dlatego, że być może niektórzy z Was wstydzą się poprosić o pomoc, przyznać, że potrzebują kogoś, kto ich wysłucha lub po prostu z kimś porozmawiają.
Jestem przekonana, że powszechną myślą o moim życiu lub życiu tych, którzy wykonują tego rodzaju pracę, jest wyobrażanie sobie nas skaczących w stylu Heidi pomiędzy jednym weekendem a drugim bez najmniejszego problemu egzystencjalnego, biorąc pod uwagę zarobki, „sławę” i naśladowców.
Prawda jest inna, przynajmniej dla mnie.
Ta wspaniała praca, którą kocham na wskroś, wiele mnie kosztowała.
Kosztowało mnie to na przykład moje życie prywatne, które zawsze zaniedbywałam, przekonana, że ktokolwiek, kogo mam obok siebie, musi mnie rozumieć, podążać za mną, wypełniać puste miejsca i akceptować moje decyzje, począwszy od super tournee non-stop daleko stąd, aż po zakup bezużytecznych „rzeczy”, które w rzeczywistości służyły mi tylko do pokazania sobie mojej siły ekonomicznej (usprawiedliwiając cały czas, który zużywałam na karierę), ale które kończyły się rujnowaniem niewielkiej ilości wolnego czasu, który nieuchronnie musiałam poświęcać na podążanie za tymi głupstwami.
Moja rodzina, którą rzadko widuję, bo zmieszczenie wszystkiego w cztery dni wolnego jak tetris to nie piknik, zwłaszcza, że dzieli ich ode mnie 700 km.
Bycie matką: kiedy twoja kariera nabiera rozpędu, nie możesz zwolnić, odkładasz to na rok, potem na dwa, potem na pięć, potem… budzisz się pewnego ranka i jesteś po czterdziestce… nie jest za późno, ale też nie za wcześnie.
Terapia pomaga mi otworzyć drzwi, o których istnieniu nawet nie wiedziałam.
Osobiście cieszę się, że rozpoczęłam tę drogę, bo za każdym razem, kiedy siadam na tym krześle, wiem doskonale, że terapeutka poświęci te 60 minut na zdjęcie z mojej klatki piersiowej ciężarków, które przez lata ograniczały mnie w lekkim „oddychaniu”, tylko dlatego, że ich nie rozumiem, że nie mam środków do ich interpretacji.
Wtedy ona zadziwia mnie za każdym razem, ponieważ słucha jednego z moich zdań, jednej z moich myśli i rozkłada je na czynniki pierwsze, aby były dla mnie proste, a one rzeczywiście stają się proste.
Potem wracam do domu i myślę o tych wszystkich rzeczach, które mi powiedziała… To są klucze, które otwierają drzwi, o których istnieniu nawet nie wiedzieliśmy, jak już mówiłam.
Jeśli cieknie ci kran, wezwij hydraulika, jeśli cieknie ci dusza, nie wstydź się wezwać fachowca ❤️
Pod postem wyrazy uznania wyraziły takie postaci ze sceny techno jak Charlotte de Witte, Patrick Berg czy Joyhauser. Pełen post w języku włoskim można zobaczyć tutaj: https://www.facebook.com/deborahdelucadj/posts/456034499227583