Szczecin raczej nie jest kojarzony z dużymi halowymi eventami poświęconymi muzyce elektronicznej. Informacja o tym, że tegoroczna edycja Bass Planet odbędzie się na ogromnej Netto Arenie wielu miłośników techno zaskoczyła. Czy organizatorzy poradzili sobie z tak dużym obiektem?
Bass Planet to marka ściśle powiązana ze szczecińskim rynkiem, obecna w tym mieście od 2009 roku. Przez wiele lat rezydowała w klubie Peron 5, który został zamknięty w 2019. Po zeszłorocznej udanej edycji w nowym lokalu – Hali Odra organizatorzy zaskoczyli decyzją o przeniesieniu festiwalu na jeszcze większy obiekt. Duża powierzchnia Netto Areny pozwoliła rozwinąć skrzydła, dzięki czemu tym razem jednocześnie bawić można się było na dwóch scenach.
Main Stage został umieszczony na głównej płycie, która służyła za parkiet. Co ciekawe, scena została umieszczona na lewo od głównego wejścia, a nie na wprost jak zazwyczaj na koncertach w tym obiekcie. Pozwoliło to zagospodarować więcej miejsca dla publiki na płycie. Trybuny były cały czas dostępne, więc jeśli zaszła potrzeba chwilę odpocząć – było gdzie usiąść. Wrażenie robiła oprawa świetlna. Potężne lasery i światła zawieszone nad publiką wyglądały niesamowicie. Za artystami umieszczono ekran z wizualizacjami, składający się z pięciu nałożonych na siebie kwadratów. Druga scena została umieszczona w holu Netto Areny, dzięki czemu od razu po wejściu do obiektu witała nas energiczna muzyka. Trzeba przyznać, że było przed nią raczej ciasno, szczególnie podczas setów K-Paula oraz Tomcrafta, a gdy na głównej scenie pojawił się Westbam, second floor świecił pustkami.
Jak Bass Planet wypadł pod względem muzycznym?
Bass Planet to impreza której line-up można obstawiać w ciemno. Co roku wiadomo, że można spodziewać się Westbama i Hardy Harda. Dla tych panów impreza w Szczecinie to pewien rytuał i można było poczuć, że czują się tu jak w domu. Widać to było po reakcji publiki, która była jak w transie, pochłonięta tańcem. Na wielką pochwałę zasługuje Moguai – zagrał seta który bardzo wyróżniał się spośród typowej stylistyki Bass Planet. Dla ortodoksyjnych wyznawców techno mógł być nieco zbyt EDMowo-cukierkowy. Mi podobał się niesamowicie i idealnie rozgrzał przed daniem głównym – Westbamem. Cieszy się on wręcz kultem wśród polskich klubowiczów – było czuć, jak duże wymagania są przed nim postawione. Udźwignął to zadanie, a publika była zachwycona.
Noc spędzoną w Netto Arenie na pewno mogę zaliczyć do udanych. Obiekt sprawdził się bardzo dobrze, chociaż można by było popracować nad lokalizacją drugiej sceny w przyszłości, tak żeby nie przeszkadzała w funkcjonowaniu szatni. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia na naszym profilu na Facebooku: